Czy staniemy na głowie, by ratować willę generalską?

Nie ma co ukrywać, na Bemowie mamy niewiele zabytków. Jeden z nich – willa generalska przy ul. Waldorffa, od lat popada w ruinę. Czy jest szansa na uratowanie tej architektonicznej perełki?
Ruina przedwojennej willi oficerskiej przy ul. Waldorffa 22 zwanej „generalską” od lat straszy mieszkańców spacerujących po Forcie Bema. Opłakany stan nieremontowanego budynku pogorszył jeszcze pożar w 2012 r. A przecież ta architektoniczna perełka – przestronna willa otoczona otwartymi obszarami zieleni, jest idealnym punktem do stworzenia lokalnego miejsca spotkań, których na Bemowie tak brakuje. Czy nie warto jej ratować?
Historia willi generalskiej
Unikalny budynek stojący dziś przy ul. Waldorffa 22 był przed wojną częścią kompleksu mieszkalnego dla oficerów Wojska Polskiego. Zespół zaprojektował prawdopodobnie Aleksander Sygietyński – jeden z czołowych architektów dwudziestolecia międzywojennego, autor projektu przebudowy Pałacu Saskiego na Sztab Główny WP, czy do dziś istniejących bloków mieszkalnych dla wojska przy ul. Kozielskiej (tzw. Legia Kozielska) i domu oficerskiego przy ul. Ratuszowej. – Użytkownikami budynków przy ul. Waldorffa byli oficerowie, którzy angażowali się też w działalność Sportowego Związku Strzeleckiego „Fort Bema”, organizacji sportowej dla pracowników Wytwórni Amunicji Nr 1., istniejącej tu w latach 1924 – 1939. W latach 30. pracownicy Wytwórni uprawiali tu wielorakie dyscypliny, od piłki nożnej po boks i lekkoatletykę – mówi dr Paweł Brudek, badacz militarnej historii Bemowa prowadzący wykłady w Bemowskim Centrum Kultury. – Po wojnie obiekty w sąsiedztwie Fortu Bema użytkowała Wojskowa Centrala Handlowa, o czym świadczy m.in. tablica na willi generalskiej. Mieszkali tu też oficerowie Ludowego Wojska Polskiego, możliwe że związani z lotnictwem, wszak fort do lat 70. był elementem infrastruktury Centralnego Wojskowego Portu Lotniczego Warszawa-Babice – dodaje Paweł Brudek.

Osiedle wojskowe przy Waldorffa było zapleczem Wytwórni Amunicji nr 1 na Forcie Bema. Zdjęcie lotnicze z 1936 r.
Willa generalska, choć nie została wpisana do rejestru zabytków i nie posiada indywidualnej opieki konserwatorskiej, ma według Michała Krasuckiego, stołecznego konserwatora zabytków, duże walory architektoniczne i historyczne. Obiekt znajduje się jedynie w gminnej ewidencji zabytków (jako budynek nr 160 Zespołu Wytwórni Amunicji), która tak naprawdę jest tylko zbiorem informacji o zabytkach na terenie Warszawy i nie daje konserwatorom konkretnych możliwości ingerowania w ich stan.Tymczasem bemowska willa jest całkowicie wyłączona z użytkowania i niszczeje. Nie dość, że przez lata nie prowadzono tu bieżących remontów, to po pożarze w 2012 r. zabezpieczono jedynie otwory okienne i drzwi, a budynek ulega dalszej degradacji. W ostatnim czasie dość niechlujnie zabezpieczono dach, ale w willi przebywają bezdomni, którzy regularnie wybijają zabezpieczenia otworów okiennych.
Czy urzędnicy staną na głowie?
Ratunkiem dla budynku miało być utworzenie w nim filii Bemowskiego Centrum Kultury. Na remont i rozbudowę willi miasto zabezpieczyło środki finansowe, niestety przy silnym sprzeciwie części dzielnicowych radnych pomysł ten został porzucony. Dziś wiemy już, że Bemowskie Centrum Kultury powstanie przy skrzyżowaniu ulic Powstańców Śląskich i Radiowej. Czy nie warto jednak ratować willi, która jako obiekt użyteczności publicznej może służyć okolicznym mieszkańcom? Pomysłów jest sporo wobec niemal całkowitego braku punktów życia kulturalnego na Bemowie – skoro nie dom kultury, biblioteka to może miejsce podobne do kamienicy międzypokoleniowej przy ul. Stalowej 29 czy inne miejsce spotkań dla mieszkańców? Pojawił się też ostatnio pomysł na urządzenie w budynku szkoły muzycznej.
Teraz priorytetem jest jednak ratowanie konstrukcji willi. Dużym plusem jest to, że do budynku i okolicznych działek nie ma roszczeń. Obecnie na Forcie Bema jeden z deweloperów realizuje drugi etap inwestycji mieszkaniowej (wiceprezesem zarządu owego dewelopera jest były burmistrz Bemowa) i widać, że prace przy budowie osiedla idą pełną parą. Dlaczego nie da się zabezpieczyć stropów, ścian nośnych tak niewielkiego budynku, jak willa generalska?
Unikalną wartością rejonu Fortu Bema jest tak rzadko spotykana w powojennej Warszawie różnorodna historycznie zabudowa – harmonijnie współgrają tu XIX-wieczne fortyfikacje, II RP i postmodernistyczne osiedla dla tysięcy mieszkańców. Miasto szczęśliwe, to miasto architektonicznie różnorodne, szanujące swoją tożsamość i historię.
Sąsiednie Bielany dały radę i są w trakcie remontu podobnego budynku. Jak czytamy w tekście Dominika Gadomskiego: „Stanęliśmy na głowie, żeby znaleźć pieniądze na przywrócenie jej dawnego blasku – mówi wiceburmistrz Włodzimierz Piątkowski. Teraz rozważamy przeznaczenie willi na cele użyteczności publicznej.” Czy nasi urzędnicy staną na głowie, by choć zabezpieczyć willę generalską przed dalszym niszczeniem?