Przepraszam, którędy na lodowisko?

Kilka dni temu władze dzielnicy zainaugurowały kolejny sezon działalności lodowiska przy bemowskim OSiR. Aż do końca marca będzie tu można codziennie szlifować swoje umiejętności jazdy na łyżwach, i to w dodatku bezpłatnie. Najpierw trzeba jednak na lodowisko dotrzeć. I tu zaczyna się problem.
Podobnie jak w ubiegłym roku lodowisko działa na terenie bemowskiego OSiRu, zostało jednak przeniesione w inną część działki, bliżej ulic Osmańczyka i Pieniążka. W związku z tym otwarte zostało więc nowe wejście na teren OSiR, do którego nie prowadzi jednak chodnik a… droga dla rowerów. Zarówno znaki pionowe jak i malowanie na powierzchni ścieżki nie pozostawiają wątpliwości – w tym miejscu nie powinni znajdować się piesi.
Na teren OSiRu, poza głównym wejściem (i wjazdem) od strony Obrońców Tobruku prowadzi także furtka od strony ul. Widawskiej. Do tego z wejść możemy dotrzeć bezpiecznie chodnikiem, jest jednak pewien problem. Kilka miesięcy temu furtka została, z nieznanych powodów, zamknięta na stałe, pomimo że chętnie korzystali z niej mieszkańcy okolic ulic Widawskiej, Wolfkego, Sołtana czy Blatona w drodze do OSiR, na Fort Bema i przystanki autobusowe przy Obrońców Tobruku.
Osobom, które próbują dostać się na lodowisko od tej strony pozostają dwa wyjścia – albo nadłożyć drogi i wejść na teren OSiR głównym wejściem od strony Obrońców Tobruku, albo skrócić sobie nieco ten spacer korzystając z chodnika pomiędzy Widawską a Pieniążka. Użycie słowa chodnik jest jednak nieco na wyrost. Spacer wąskim przejściem pomiędzy wysokimi płotami osiedli, parkingów i ogródków działkowych dostarczy niezapomnianych wrażeń, zwłaszcza po zmroku, który o tej porze roku zapada dość wcześnie. Latarnie? Owszem, są, ale oświetlają pobliski parking, nie przejście. Polecamy wyposażyć się w wygodne buty – teren jest nierówny, bo idziemy po mocno zniszczonej już płycie betonowej, gdzieniegdzie poprzerastanej chwastami (to dawna droga kołowania babickiego lotniska, budowanego 70 lat temu). Właściwie najlepiej od razu założyć kalosze, bo już przy niewielkich opadach mamy tu ogromne kałuże. W tych miejscach, gdy szerokości chodnika nie strzegą zasieki parkingów, będziemy pewnie także musieli dodatkowo lawirować pomiędzy maskami samochodów, które parkują częściowo na naszej trasie – najwyraźniej dla kierowców ta substandardowa przestrzeń nie wygląda nawet na chodnik, trudno się zresztą temu dziwić.
Co można zrobić? Po pierwsze, należałoby zamienić odcinek drogi rowerowej wzdłuż ul. Pieniążka w zwykły chodnik. Nawierzchnia z kostki i tak nie spełnia aktualnych standardów budowy dróg dla rowerów, a na Pieniążka i Osmańczyka obowiązuje strefa Tempo 30, zatem rowerzyści bez problemu mogliby tu poruszać się jezdnią. Mogliby – gdyby czuli się tu bezpiecznie, a do tego zabrakło odrobiny konsekwencji ze strony urzędników dzielnicy. Co prawda ustawiono znaki ograniczenia prędkości, nie zastosowano jednak żadnych dodatkowych rozwiązań zmuszających kierowców do wolniejszej jazdy. W efekcie kierowcy potrafią się tu porządnie rozpędzić – na Osmańczyka był już nawet jeden śmiertelny wypadek. Tymczasem urząd dzielnicy, na zgłoszony postulat by zamontować tu progi spowalniające ruch, odpowiada kuriozalnymi kontrargumentami o “zwiększonym hałasie w godzinach nocnych” i “niszczeniu samochodów”. Równocześnie należałoby przeprowadzić gruntowny remont “chodnika” pomiędzy ulicami Widawską a Osmańczyka. Chodzi wszak nie tylko o ruch osób odwiedzających lodowisko, ale o codzienny ruch mieszkańców osiedli na Forcie Bema i Bemowie Lotnisku – chodzą tędy chociażby uczniowie SP 341. Jednak i takie przedsięwzięcie okazuje się obecnie niemożliwe – według urzędu dzielnicy inwestycja wymagałaby uwzględnienia w wieloletnim planie finansowym – w aktualnej wersji tego dokumentu do roku 2022 nie przewidziano takiego zadania. No i wreszcie rzecz najprostsza – otworzyć wejście na teren OSiR od strony ul. Widawskiej. Może to przynajmniej da się zrobić bez większych komplikacji?
A gdy popuścimy wodze fantazji moglibyśmy sobie jeszcze pomarzyć o likwidacji grodzonych parkingów na terenie dzierżawionym przez SM Wola (relikt lat 90.), co umożliwiłoby poszerzenie i rzeczywiste ucywilizowanie przesmyku Osmańczyka-Widawska oraz, dodatkowo, odblokowanie przejścia pomiędzy tym przesmykiem a ulicą Wolfkego. Obecnie, przez grodzony parking, blokujący odcinek ok. 60 metrów, konieczne jest nadłożenie drogi o 300 metrów. Mieszkańcy osiedli w rejonie Pieniążka i Osmańczyka zyskaliby lepsze dojście do szkoły, przystanków tramwajowych i autobusowych w okolicy pętli Nowe Bemowo czy na basen. A przestrzeń w tej okolicy znowu byłaby przestrzenią wspólną, bardziej przyjazną i zwyczajnie ułatwiającą codzienne funkcjonowanie. Ale zacznijmy od rzeczy najprostszych, może od tej furtki? Ciekawe, czy DA SIĘ?
„moglibyśmy sobie jeszcze pomarzyć o likwidacji grodzonych parkingów na terenie dzierżawionym przez SM Wola (relikt lat 90.)”
Najlepiej likwidować parkingi, po co one. Wszak każdy z Bemowa do pracy jeździ na pięknej holenderce, zwłaszcza w tak wspaniałą pogodę jak dzisiaj *_* Już nie mówiąc o tym, że w tej części nieraz bardzo trudno o znalezienie miejsca (poza wykupionym parkingiem strzeżonym) nie raz parkowałem 2 bloki dalej. Co robi z tym problemem urząd? Rundka straży miejskiej rano i mandaty za parkowanie równolegle do krawężnika, bo nie każdy znajduje miejsce na Wolfkego i w okolicach aby zaparkować.