Komunikacja z mieszkańcami po bemowsku

Tyle się ostatnio mówiło o ustawie krajobrazowej, tyle zapewnień usłyszeliśmy z ust naczelnika Wydziału Estetyki w warszawskim ratuszu, Wojciecha Wagnera. Że trzeba uporządkować miasto od natłoku reklamy. I co?
Efekt walki o piękno w naszej zmasakrowanej estetycznie dzielnicy zobaczyliśmy wczoraj i to na budynku, który powinien świecić przykładem. A jakże, świeci. Że aż gałki oczne wywraca. Oto ponownie został uruchomiony telebim na budynku dzielnicowego ratusza. Nienaturalna narośl, rażące światła, rodem z polski powiatowej.
Jak to się ma do zarządzenia Pani Prezydent m.st.Warszawy nr 961/2007? Czy urzędnicy dzielnicy Bemowo wezmą sobie w końcu do serca dbałość o wspólną przestrzeń publiczną, czy z płotów szkół, OSiR-u i innych instytucji publicznych znikną plastikowe banery? Czy rozwieszane na budynkach i ogrodzeniach płachty bądź elektroniczne wyświetlacze są w ogóle trafnym i skutecznym sposobem docierania z informacją do mieszkańców?
Tymczasem strona internetowa urzędu dzielnicy, która mogłaby i powinna stanowić źródło bieżących informacji, nie ułatwia mieszkańcom dostępu do nich i jest w obecnej formie kompletnie niefunkcjonalna. Wiele z zamieszczonych informacji jest już mocno nieaktualnych, inne są trudno dostępne ze względu na brak przejrzystej struktury strony. Wystarczy wymienić kilka przykładów:
- Anglojęzyczna zakładka “Bemowo in brief” to tekst podpisany przez pana Jarosława Dąbrowskiego, który od połowy 2013 r. (!) nie jest już burmistrzem dzielnicy.
- Dział “Zamówienia publiczne”, dostępny z różnych poziomów strony (poprzez zakładkę “administracja”, ale także poprzez menu boczne na stronie głównej) wyświetla różne materiały, w zależności od tego jaką drogą dociera do nich użytkownik; jako najnowszy możemy zobaczyć przetarg z listopada 2015 r. lub z grudnia 2012 r.(!)
- Na stronie brak jest planu pracy Rady Dzielnicy, informacje o najbliższych sesjach rady publikowane są w ostatniej chwili, brakuje również informacji o posiedzeniach poszczególnych komisji rady (w tym celu należy przejść już do Biuletynu Informacji Publicznej miasta – dlaczego?)
- Zakładka “Budżet partycypacyjny” (bardzo ważna z punktu widzenia kontaktu z mieszkańcem, któremu się chce coś zrobić dla dzielnicy i który chce współpracować z urzędnikami na rzecz zmiany) potraktowana została zupełnie po macoszemu; brak logicznej struktury utrudnia szybkie odnalezienie przydatnych informacji. Poprzednie edycje nie zostały nawet uporządkowane w odrębnych podstronach / działach – w tej chwili istnieje dział “Projekty – edycja 2015”, w którym znajduje się informacja o jednym tylko projekcie (!). Dotarcie do informacji o edycji 2016 wymaga z kolei przeklikiwania kolejnych stron w archiwum wpisów. Próżno też szukać zebranych w jednym miejscu praktycznych informacji dotyczących obecnej edycji BP.
Przykłady zapewne można by mnożyć, o ile tylko komuś starczy cierpliwości, by przeklikać się przez pozostałe części strony. Nie udało się nam dotrzeć chociażby do informacji o strukturze organizacyjnej urzędu czy o inicjatywie lokalnej, a więc alternatywnej, do budżetu partycypacyjnego, formy angażowania mieszkańców w rozwój dzielnicy. Część informacji publikowana jest z datą przyszłą (!) co utrudnia ocenę na ile są one aktualne.
Światełkiem w tunelu do niedawna wydawał się fanpage Budżet Partycypacyjny Dzielnicy Bemowo, założony przed dwoma laty, na początku I edycji warszawskiego budżetu obywatelskiego. Strona powstała z inicjatywy przedstawicielki mieszkańców w dzielnicowym Zespole do spraw budżetu partycypacyjnego, ale od początku administrowaniem zajmowali się także urzędnicy, przedstawiciele ngo, a także radni. Dziś grono administratorów jest nadal międzysektorowe, liczy prawie 10 osób. Niestety od jakiegoś czasu urzędnicy zrezygnowali z redagowania tego kanału komunikacji. Informacje ze spotkań dotyczących budżetu partycypacyjnego pojawiają się sporadycznie, publikowane na Facebooku jedynie na oficjalnym profilu Dzielnicy. Profil budżetowy, teoretycznie oficjalny, został pozostawiony wyłącznie stronie społecznej. Znane są także przypadki takich relacji na profilach prywatnych, związanych z aktywnością polityczną urzędników. Wielka szkoda, że dotychczasowa harmonijna współpraca tak wielu środowisk w zakresie facebookowej komunikacji bemowskiego budżetu partycypacyjnego nie jest kontynuowana.
Mamy więc stronę internetową urzędu dzielnicy, która kompletnie nie wykorzystuje możliwości, jakie to narzędzie oferuje. Mamy telebim, który wygląda tandetnie i jak na razie informuje jedynie o świątecznym jarmarku (trudno też oczekiwać od tego typu medium dużo więcej). I mamy facebookową stronę bemowskiego Budżetu Partycypacyjnego prowadzoną przez mieszkańców jeszcze do niedawna ramię w ramię z urzędnikami, która nagle przestała być postrzegana przez urząd jako kanał komunikacji. Kiedy doczekamy się polityki informacyjnej z prawdziwego zdarzenia? Urzędnicy, patrzymy Wam na ręce.